Projektowanie stron
Wołowiec - Tatry Zachodnie

Wołowiec – Tatry Zachodnie

Grześ, Rakoń i Wołowiec  to łatwe szczyty w Tatrach Zachodnich. Przeważnie każdy robi je za jednym razem, bo szlak wiedzie przez te trzy wierzchołki z Polany Chochołowskiej.

Grześ, Rakoń, Wołowiec, to klasyka gatunku w Tatarach Zachodnich. Bardzo przyjemna trasa, choć długa. To dobra propozycja dla każdego, kto chce sprawdzić się na dłuższym dystansie, ale w niezbyt wymagającym terenie.

To było moje drugie podejście na Wołowiec. Pierwszy raz wybrałam się tam jesienią zeszłego roku, ale deszcz i niskie chmury skutecznie przegoniły mnie już na Grzesiu, więc odpuściłam i nie szłam dalej. Tym razem chmury krążyły, straszyły, ale na szczęście przewiało je i udało się wejść na Wołowiec. Zlewa złapała mnie dopiero w powrotnej srodze w Dolinie Chochołowskiej.

Wołowiec - Tatry Zachodnie

Szlak na Wołowiec

Trasa: Parking Siwa Polana-Dolina Chochołowska – Grześ- Rakoń -Wołowiec- Dolina Wyżnia Chochołowska- Dolina Chochołowska- Siwa Polana parking.

Do przejścia jakieś 25 km, ale trzeba wziąć pod uwagę, że 13 km to płaska dolina (w obie strony), więc nabija to km i kroki, ale idzie się łatwo -przynajmniej na początku. Pomimo tego, że tatrzańskie doliny są malownicze, tak mnie osobiście dobija dojście nimi do wyższych partii gór. Niestety nie ma, że boli, trzeba po płaskim gonić te 6-7 km.

Właściwa trasa na pętlę Grześ-Rakoń-Wołowiec-Dolina Chochołowska zaczyna się pod schroniskiem na Polanie Chochołowskiej. Trasa na Grzesia wiedzie lasem, ale nie jest to jakieś mega wzniesienie. Łagodnie zakosami należy kierować się w górę. Cała frajda z tej trasy to odcinek na górze. Szlak wiedzie grania, więc możemy przy okazji podziwiać panoramę na Tatry Zachodnie. Sama nie znam wszystkich szczytów, ale często wspieram się aplikacja “Peak finder  . Dzięki niej rozglądając się wokół uczę się topografii Tatr.

Pogoda w górach

Idąc w góry zawsze modlę się o kilka chmurek. Nie ma nic gorszego niż skwar i lampa na niebie, ja wtedy umieram. Moje modły zostały wysłuchane aż nadto, bo przez tydzień chodzenia po górach balansowałam na granicy deszczu i burzy. Zawsze sprawdzam pogodę, nawet jak widzę lekkie opady, to nie rezygnuję  z wędrówki. Pogoda w górach ma to do siebie, że jest zmienna. U podnóża Wołowca groźnie to wszytko wyglądało, ale przeszło bokiem. Dopiero będąc na dole, w odległości 40 min drogi od parkingu zaczął padać deszcz.

Chmury w górach zawsze robią klimat. Podczas ostatniego pobytu przekonałam się o tym wiele razy. Na zdjęciach wygląda to niesamowicie. Jednak idąc te kilka godzin i wdrapując się na szczyt, chciałoby się zobaczyć z niego jakieś widoki. Na Wołowcu przejaśniło się. Na Rysach i Kościelcu nie miałam tego szczęścia. Nic straconego, wybiorę się tam jeszcze raz 🙂

WOLOWIEC

Jeśli podobał ci się wpis i chcesz ze mną podróżować na bieżąco, zajrzyj na mój Instagram i FB. Do usłyszenia w social mediach!

Czy wiesz, że wysyłając ten artykuł dalej pomagasz mi tworzyć kolejne treści?

Bądźmy w kontakcie

Podaj swego maila, by otrzymywać specjalne treści dedykowane moim czytelnikom (darmowe presety, tapety itp)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *